piątek, 12 lutego 2016

10. Reaktywacja 2016

Cześć, cześć!

Mam nadzieję, że jeszcze ktokolwiek mnie pamięta... a jeśli nie to, że z przyjemnością zapozna się z moim blogiem, do którego... wracam! :)

Wierzę, że są tu dobre dusze, które wybaczą mi ponad roczną nieobecność. Dużo się zmieniło w moim podejściu do pewnych spraw, ale jedno się nie zmieniło i nie zmieni nigdy - wciąż szaleję na punkcie Ewy. 

Jeśli chodzi co u mnie, tak pokrótce - to za wiele się nie zmieniło :) Studiuję, jestem na II roku pedagogiki edukacji elementarnej i języka angielskiego, pracuję, wciąż mieszkam w Poznaniu i niestety - wciąż - nie miałam szansy spotkać się z Ewą po raz drugi w swoim życiu. Byłam w przeciągu ostatniego roku kilka razy w Warszawie, ale zawsze zawodowe plany Ewy (bądź fakt, że Ewa mogła nie chcieć się spotkać - bo nigdy nie wiadomo przecież) skutecznie uniemożliwiły nam nasze drugie spotkanie. Ale jak wiecie - ja się nie poddaję. Na pierwsze spotkanie czekałam trzy lata, to i na drugie poczekam tyle, ile będzie trzeba, choć wierzę, że to wkrótce nastąpi.

Jeśli chodzi natomiast co u Ewy... Ewa wciąż koncertuje, rozwija swoją solową karierę. Przez ostatni rok zagrała niezliczone ilości koncertów, dlatego nawet nie powiem Wam, ile ich było. Wciąż żyje między Warszawą, a Białymstokiem, jednakże większość koncertów odbywa się w stolicy. I tak jak wspominałam - ja spełniłam swoje największe marzenie w sierpniu 2014, natomiast Ewa - w lutym 2016... :) 

Dokładnie wczoraj, Ewa Szlachcic, zaśpiewała na jednej scenie ze swoją wielką idolką muzyczną - Kayah. 







Zapraszam Was gorąco do przeczytania krótkiej wzmianki i obejrzenia kilku zdjęć na fp Kayah: KLIK.
A także zapraszam Was do polubienia fp Ewy, który jest moją ulubioną stroną na całym portalu: KLIK


Pamiętajcie - zawsze trzeba marzyć. 


poniedziałek, 27 października 2014

09. Koncerty + Mińsk

Witam Was w ten mroźny poranek, który zmotywował mnie do otworzenia odpowiedniego okienka i napisania notki.

Nie było mnie tu miesiąc, a to dlatego, że przez ponad dwa tygodnie nie miałam dostępu do internetu... zmiana dostawcy tego rodzaju mediów spowodował wiele, oczywiście niekorzystnych, zmian na moim komputerze... nawet Facebook zwariował, odlajkował mi stronę Ewy, przestał mnie informować o Jej nowych postach... i mówię to zarówno o fanpage'u, jakże i o profilu prywatnym. 

Poza tym, nie ukrywam, że fakt, iż mój plan wycieczki do Ewy do Warszawy, nie wypalił, trochę odepchnął mnie od tego całego showbiznesowego zamieszania wokół Ewy. Nie spełniłam w październiku po raz drugi swojego marzenia, ale zrobię to w listopadzie, więc próbuję zapomnieć o pewnej rozmowie, która uświadomiła mi, że nie mam po co jechać do Warszawy... Odliczam dni to pewnego wydarzenia, o którym więcej niżej.

Ewa przez ten miesiąc dała dużo koncertów. Zagrała w Warszawie w klubie 8my kwadrat, a także na urodzinach klubu Capitol. 

Nastąpił w tym czasie również długo wyczekiwany występ Ewy i jej zespołu w programie "Must be the music", gdzie zgarnęli 4x tak i przeszli dalej!!! <3 Teraz trzymam bardzo mocno kciuki za wygraną, bo choć konkurencja jest duża to wg mnie oni są właśnie najlepsi!!!! 

Ale przede wszystkim, Ewa zagrała akustyczne koncerty w liczbie dwóch w Mińsku... i bynajmniej mowa nie o Mińsku Mazowieckim, a o Mińsku... na Białorusi ;) Ewie gratuluję takiego osiągnięcia i gwarantuję, że nie tylko Białystok jest z niej dumny. Poniżej krótka foto-relacja z tej kilkudniowej wyprawy:




Od kilku tygodni na fanpage'u Ewy wisi rozpiska koncertowa, na którą wiele osób czekało bardzo długo...



Ewa zbudowała nam odpowiednie napięcie i dopiero po kilku dniach zapowiedzi, ją opublikowała. Nie wiecie jakie szczęście mnie ogarnęło, gdy zobaczyłam... "26.11 Poznań"... do tej pory łzy cisną mi się do oczu. Tak więc odliczam z niecierpliwością dni, żeby móc u siebie na biurku postawić drugą taką ramkę... 



 Poza tym, drugi zespół Ewy - "DreamGirsl" stanął przed obiektywem Elizy Stegienki, czego efekty możecie zobaczyć tutaj: Eliza Stegienka PHOTOGRAPHY

I jeszcze nawiązując do "DreamGirls"... zawsze nazywam Ewę "jedną trzecią DreamGirls".. a teraz chciałabym Wam przy okazji wspomnieć o pozostałych "dwóch trzecich", czyli Dominice Korczak (po lewej) i Angelice Chwyć (po prawej). Trafił mi się dzisiaj na fb post Dominiki, że Angelika bierze udział w konkursie Radia Zet i Fresh Marketu "Fresh talent" i potrzebuje naszego wsparcia... mam nadzieję, że pomożecie?! Wystarczy wejść TUTAJ i zagłosować na cover znanej piosenki w wykonaniu Angeliki... Przy okazji, polecam naprawdę przesłuchać ten wykon, ponieważ jest świetny! :) Głosować można raz dziennie, a do końca zostało tylko kilka dni, bowiem głosowanie kończy się 2 listopada. Proszę, zróbmy niespodziankę przyjaciółce Naszej Ewy i przenieśmy ją z drugiego, na to piękne zaszczytne pierwsze miejsce ;) 

wtorek, 23 września 2014

08. Fundacja i kilka zapowiedzi

Witam Was w pierwszy dzień kalendarzowej jesieni!

Na wstępie życzę Wam, żeby ta jesień nie była taka straszna jak ją malują, w szczególności, że Ewa rzuciła kilkoma obiecującymi tekstami na swoim oficjalnym fanpage'u, które zapowiadają, że ta jesień będzie bogata w nowości... :-) A samej Ewie życzę, żeby faktycznie była tak owocna - a nawet bardziej - niż się zapowiada już teraz. 


13 września Ewa poinformowała nas, że przez cały październik i listopad będzie koncertować akustycznie! Ja osobiście jestem z tego powodu bardzo prze-szczęśliwa, ponieważ najbardziej uwielbiam Ewę i jej piosenki właśnie w akustycznej wersji. Poza tym, same koncerty to kameralne spotkania, na których możemy się poczuć, jakbyśmy byli sami na sali. 





















16 września nasza wokalistka potwierdziła swoim postem koncerty w Warszawie i w Łodzi. Dała też nadzieję swoim fanom z Poznania, pisząc, że "ptaszki szepczą też o Poznaniu...". Nawet nie wiecie jaka radość się we mnie narodziła, jak to przeczytałam. Wiem jednak też, że może to jednak tak szybko nie nastąpić, ale bardzo mocno trzymam kciuki za moje rodzinne miasto. A dopóki nie ujrzę Poznania w oficjalnym terminarzu, nie pozostaje mi nic innego, jak jechać do Łodzi... i do Warszawy :-) 





















W międzyczasie nasza rudowłosa piękność wraz z fundacją "Bajkowa Fabryka Nadziei" z Białegostoku pojechała odwiedzić Uniwersytecki Dziecięcy Szpital Kliniczny w tymże właśnie mieście. Na oddziale onkologii organizowany był "Dzień Śpiocha". Nasza Ewa również w nim uczestniczyła, czytając dzieciom bajki. Jak sama przyznaje w wywiadzie z portalem 'wspolczesna.pl', dzieciom najbardziej spodobała się postać Kubusiowego tygryska. "- Miałam lekką tremę, bo nigdy publicznie nie czytałam bajek - mówi białostoczanka, Ewa Szlachcic. - Ale dzieciom chyba się podobało. Szczególnie Tygrysek z Opowieści o Kubusiu Puchatku. Chyba dobrze się w niego wczułam. Mam nadzieję, że w niedługim czasie będę mogła dzieciom zaprezentować moje piosenki i to, czym zajmuję się na co dzień. Nie wykluczam jakiegoś minirecitalu i warsztatów wokalnych albo karaoke." - możemy przeczytać. My nie mamy innego wyboru, jak trzymać kciuki na to, żeby Ewa spełniła kiedyś marzenia swoje i dzieci. Link do artykułu: wspolczesna.pl
Zachęcam też do polajkowania fejsbukowego profilu Fundacji: klik.



















































Gdyby jeszcze było mało, to Ewa ostatni tydzień spędziła na próbach do... spektaklu. Walczyła z materiałem musicalowym, arią operetkową, i chórkami góralskimi. Nie wiem, jak Wy, ale ja się nie mogę doczekać premiery spektaklu, która nastąpi podobno już w listopadzie! :-) 

















Niespodziewanie też, Ewa dała koncert w klubie nocnym "Dom kultury" w Lublinie. Sama wokalistka była zaskoczona tym koncertem, ale na pewno zaśpiewała pięknie... tak jak i wyglądała!















Jeżeli chodzi o Instagrama, to Ewa wstawia systematycznie, wszystkie zdjęcia, które dodaje na swojego fanpage'a. 














Na dzisiaj to już koniec. Miłego wieczoru! :) 

czwartek, 11 września 2014

7. Instagram Ewy & Must be the music

Witam wszystkich! :) 

Dzisiaj dość krótka notka, gdyż ostatnia była dość obszerna, a następną, którą mam w planach wydłużę o dużą ilość zdjęć.

Dzisiaj trochę o Instagramie naszej Ewy... Jeżeli ktoś nie wie, Instagram to swego rodzaju portal społecznościowym, na którym możemy wstawiać swoje zdjęcia.



















Ewa również ma swój PROFIL, na który pierwsze swoje zdjęcie wstawiła 14 lutego 2013 roku. Po dziś dzień nie wiem, co to było, ale podejrzewam, że to pomieszczenie, które zostało jej przydzielone w ramach koncertu, który gdzieś grała? Jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy, by się spytać Ewie o co chodzi. 















Ewa na Instagramie ma prawie 330 zdjęć i 190 followersów, czyli użytkowników, którzy śledzą jej instagramową aktywność. Sama Ewa obserwuje 166 osób. Zdjęcia, które widzicie poniżej to tylko nieliczne ze zdjęć wstawionych przez naszą wokalistkę.




















Jeżeli chodzi o ostatnią aktywność, czyli coś ponad tydzień, Ewa wstawiła 10 zdjęć.











31.08.2014 Pierwsze zdjęcie w prawym dolnym rogu przedstawia Ewę z jej przyjaciółką, o której kiedyś wspominałam. Dominika K. jest jedną trzecią zespołu Dreamgirls :)
01.09.2014 Kolejne zdjęcie to zdjęcie z koncertu w Poznaniu, zrobione przeze mnie. Jestem w nim zakochana!!!
03.09.2014 Następne to zdjęcie "crazy photo shooting", czyli pewnie jakiś szalony backstage z sesji.
06.09.2014 Zdjęcie Ewy to typowe #selfie. Skoro nawet napis na bluzce to potwierdza... ;-)
06.09.2014 Sąsiadujące zdjęcie to bardzo stare zdjęcie... podejrzewam, że kręci się ono coś koło czasów tworzenia pierwszego poważniejszego singla zespołu Way no way "Wyrafinowanie". Fajna sesja :)
07.09.2014 I przechodząc do góry, bardzo urokliwe dla mnie jest zdjęcie Ewy z jej psiną, Fibi. Dwie pięknotki na zdjęciu :-)
09.09.2014 Obok jest - tak podejrzewam - kolaż selfi zdjęć, na których nasza Gwiazda wygląda bardzo pięknie.
09.09.2014 "A winner is a dreamer who never gives up" - to napis towarzyszący kolejnemu zdjęciu. Czy Ewa nie wygląda uroczo? 
10.09.2014 Śmiejąca się mordka Fibi to kolejny powód do uśmiechu, podczas oglądania Instagrama Ewki.
10.09.2014 A tak naprawdę pierwsze zdjęcie z tego ciągu zdjęć to zdjęcie najnowsze - bo z wczoraj. Ewa była ze swoją żeńską ekipą w kinie... i udało jej się nawet przemycić popcorn :) 

To tyle, jeżeli chodzi o Instagram naszej wokalistki.

Chciałabym Wam zdradzić pewną część niespodzianki, jaką Ewa szykuje dla swoich fanów. Wczoraj pochwaliła się na fanpage'u, że wraz z poszerzonym zespołem wzięła udział w programie... "Must be the music"! Premiera nowego sezonu startuje 14.09.2014, więc nie możecie tego przegapić! 



























piątek, 5 września 2014

6. Spełnienie marzeń.

Witajcie Kochani! 

Co dziwne, właśnie musiałam wyłączyć moje radio, z którego wydobywał się śpiew Ewy, ponieważ - już na początku tej notki - czuję, że tyle myśli krąży mi po głowie, że potrzebuję kompletnej ciszy. Zbierałam się do napisania tego postu bardzo długo, bo nie wiedziałam od czego zacząć. Ale moja mama szepnęła mi do ucha, że może najlepiej od początku :) Więc tak właśnie postanowiłam zrobić! 

♥                   ♥                    ♥

30 sierpnia 2014 roku...

Dla większości ludzi, przedostatni dzień wakacji. Dla większości ludzi, kolejny dzień pracy i zmagania się z domowymi obowiązkami. Dla większości ludzi, niczym nie różniący się dzień od pozostałych. A dla mnie? 


Dla mnie ten dzień był najważniejszym dniem w moim życiu. I choć wiem, że wiecie już o czym mówię, to napiszę, w razie gdyby ktoś nie czytał poprzedniego postu. 30.08.2014 poznałam Ewę osobiście. Ziściło się moje największe marzenie, na którego spełnienie czekałam prawie trzy lata. Ale może przejdźmy do rzeczy, postanowiłam przedstawić Wam to tak, żebyście chociaż trochę poczuli się, jakbyście tam byli. 

Koncert odbywał się w Poznaniu w Parku Wilsona. Zaplanowany był na godzinę 18:00. Gdy dotarłam pod scenę, było koło dziesięciu minut przed rozpoczęciem koncertu. Praktycznie od razu zauważyłam Ewę, przygotowującą się do wejścia na scenę.


Możecie mi nie uwierzyć, ale dokładnie wtedy poleciały mi pierwsze łzy tego wieczoru. Poczułam wszechogarniające mnie szczęście, radość i swego rodzaju uczucie dumy, że mogę być w takim miejscu o takiej porze. Dopiero po chwili zorientowałam się, ile ludzi przyszło na koncert. Dostrzegłam też Dominikę, jedną trzecią formacji Dreamgirls, przyjaciółkę Ewy, która trzymała na rękach - myślę - najważniejszego gościa wieczoru - suczkę Fibi, czyli psiaka naszej idolki.






















Nim się obejrzałam, w poznańskim parku rozległy się pierwsze dźwięki gitary i innych instrumentów. Cała
trójka - Norbi, Ewa oraz gitarzysta - Damian Sikorski, była już na scenie. Czułam, że mój uśmiech stał się jeszcze szerszy. Opanowałam łzy i na polecenie Norbiego, który próbował zachęcić publiczność do wspólnej zabawy, podeszłam bliżej. Na tyle bliżej, że znalazłam się pod samą sceną. Spojrzałam na zegarek, było dokładnie pięć po szóstej. Pomyślałam: "cóż za punktualność", z czego zaraz dodałam w głowie: "no tak, przecież w tym zespole jest Ewa". Koncert rozpoczął się.



Udało mi się opanować łezki spływające po moich policzkach, ale nie na długo. Już podczas pierwszego utworu, jakim było "Nie zaczepiaj mnie", albo "Rozkołysz mnie", popłynęły kolejne. Nie powiem Wam, który to był utwór, bo z samego koncertu, prócz Ewy, niewiele pamiętam z powodu stresu :) Poza tym, nie znam zbytnio twórczości Norbiego. Myślę, że dla każdego to była oczywista oczywistość, że pojawiłam się tam dla Ewy. Po pierwszych sekundach utworu, poczułam wbite spojrzenie we mnie. Spojrzałam się na Ewę, która posłała mi swój piękny, ciepły uśmiech. Poznała mnie. Moje serce zabiło szybciej. Nastał taki moment, że dotarło do mnie, że to się dzieje, że to już. Utwór za utworem, dźwięk za dźwiękiem, uśmiech za uśmiechem. Roztańczona publika - pełno dzieci, a także starszych, którzy ewidentnie mieli już coś łyknięte. Wszystko to tworzyło niesamowity klimat. Nagle Norbi poinformował publiczność, że to już ostatni numer. "Rozkołysz się jeszcze raz, tylko raz, tylko jeden..." Spojrzałam na zegarek, zbliżała się 18:50. Wiedziałam, że na 19 był zaplanowany kolejny występ, ale nie sądziłam, że tak szybko minie mi ten czas. Chciałam, żeby koncert nigdy się nie kończył. Żeby nie nadchodził ten moment, kiedy Ewa przestanie śpiewać. Ale czas pędził nieubłagalnie...


























Publiczność zaczęła skandować i prosić o bis. Niestety. Ekipa była już spóźniona na kolejny koncert, który grali tego wieczoru, tym razem w Łodzi. Z błogiego stanu wyrwał mnie krzyk mojej mamy, że Ewa schodzi ze sceny. Szybko pobiegłam w kierunku mojej Idolki i poczekałam na moment, kiedy mogę do niej podejść.














Nastał ten moment. Nastał najważniejszy moment w moim życiu....Nieśmiało przepchnęłam się przez tłum, wyczekałam swoją kolej (byłam ostatnia, chciałam być ostatnia). Ewa już miała zabrać torebkę, kiedy mnie zauważyła. Zobaczyłam, jak szybkim krokiem idzie w moją stronę. Rzuciłyśmy się sobie w ramiona...






















Łzy cisnęły mi się na oczy, ale chyba Jej obecność nie pozwoliła na ich wypłynięcie. Działo się to, na co czekałam trzy lata. Coś, co pozwoliło mi uwierzyć, że warto czekać. Spełniało się moje największe marzenie...



















Na pozowane zdjęcie też nadszedł moment. Nie ukrywam, że gdy wyobrażałam sobie mój pierwszy koncerty Ewy, nie potrafiłam sobie go wyobrazić bez takiego zdjęcia. Później mogłam chwilę porozmawiać z Ewą. Podziękowała mi za obecność, na koncercie jak i ogólnie. W głowie Ją "wyśmiałam", że z jakiej racji ona mi dziękuje, jak to ja powinnam teraz to mówić... jednak byłam w takim stresie i szoku, że nie potrafiłam nic sensownego z siebie wydusić. Z tego wszystkiego zapomniałam też dać prezent, który przygotowywałam dla Ewy od kilku tygodni, właśnie na ten "pierwszy raz". Możecie wierzyć lub nie, ale zaczęłam tak klnąć w samochodzie, gdy otworzyłam torebkę... ale trudno, liczę na to, że niedługo znowu będzie dane mi spotkać Ewę, więc prezent poczeka. Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę, Ewa podpisała mi płytę, moje magiczne zdjęcie i powiedziała, że musi uciekać, bo są już spóźnieni. Ogarnął mnie smutek, ale tez ponownie duma, że osiągnęłam to, czego w życiu pragnęłam najbardziej. Jeżeli chodzi o autografy, to przy okazji chciałam Wam pokazać też inne, które zdobyłam dzięki uprzejmości... Poczty Polskiej :) Wszystko w filmiku. Autografy niebieskim długopisem są z tego magicznego dnia. A długopis, którego użyła Ewa ma już swoje specjalne miejsce. 

















Naszą pogawędkę przerwał pewien pan, który był delikatnie mówiąc, lekko wstawiony. Spytał się Ewie, czy może zrobić Jej zdjęcie. Ewa po chwili zastanowienia, odpowiedziała, że tak, ale pod warunkiem, że będzie to zdjęcie ze mną. "Bo ona jest najfajniejszą dziewczyną na świecie!" - zdanie, które spowodowało, że nogi pode mną się ugięły. Najlepsza wokalistka na świecie, największa moja Idolka i mówi to o mnie. Myślałam, że się przesłyszałam, ale grzecznie z Ewą zapozowałyśmy do zdjęcia. 





























Ewa jest najwspanialszą osobą, jaką znam i dziękuję Bogu i wszystkim innym, którzy się przyczynili do tego, że dane mi było zobaczyć Ewę w telewizji. To jest osobowość, którą zaczęłam uwielbiać przez głos, a teraz uwielbiam też przez charakter. Wiedziałam, że jest cudowna już poprzez nieskończone rozmowy na fejsbuku i Jej kontakt z fanami, ale teraz to wszystko się tylko potwierdziło. Następnego dnia Ewa zrobiła mi jeszcze jeden prezent i dodała nasze wspólne zdjęcie na swój fanpage.























Uśmiech, jaki pojawił się na mojej twarzy, był nie do opisania. Później jeszcze bardziej łzy mi leciały z oczu, jak ujrzałam to samo zdjęcie na Instagramie:
















Wszystkie te posty, zdjęcia, ale przede wszystkim sam koncert Norbiego z Ewą w duecie oraz późniejsze spotkanie z Nią uczyniły mnie najszczęśliwszą osobą na świecie. 



EWA, DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO.

niedziela, 31 sierpnia 2014

5. Wielka reaktywacja

Tak... właśnie patrzę sobie na poprzednie notki i zorientowałam się, że dokładnie za trzy dni mijają dwa lata, jak pojawił się tutaj ostatni post. Jest mi cholernie głupio z tego powodu, ale w moim życiu wiele się działo i musiałam zrezygnować z prowadzenia bloga. Jednak go nie usunęłam, bo czułam, że kiedyś nadejdzie moment mojego wielkiego powrotu. Tadam! :) Fakt, że nie prowadziłam bloga nie zmienił jednak faktu, że cały czas byłam z Ewą. Ewa wciąż jest dla mnie najważniejszą wokalistką na polskim rynku, a miłość ta przez dwa lata wręcz się podwoiła, jak i nie potroiła. Nigdy nie przestanę Jej słuchać, wspierać, szanować, wielbić. 

Przez ten okres czasu bardzo dużo się zmieniło u Ewy. Nie jestem w stanie Wam przywołać wszystkich znaczących wydarzeń, bo to wiele, wiele miesięcy jej pracy i tworzenia nowej muzyki.

Ewa postawiła na rozwój kariery solowej, choć nie odeszła od zespołu Way no way. Razem z nimi, całkiem niedawno, wypuściła nowy singiel "Karuzela", który możecie posłuchać TU. Jego premiera odbyła się zaledwie trzy miesiące temu, a na YouTubie teledysk został wyświetlony ponad 35 tysięcy razy! Myślę, że to niebywały sukces i poważny krok w stronę muzycznej kariery.
















Jeszcze większą popularność, niż "Karuzela", przyniósł Ewie filmik w którym naśladuje głosy najpopularniejszych postaci z bajek. Goofy, Arielka, Atomówka, czy Minnie Mouse to tylko jedne z nielicznych. Został on opublikowany na wszystkich możliwych stronach typu kwejk, demotywatory itp. Dzięki temu widziało go już prawie pół miliona ludzi. Spotkał się on także z krytyką, ale jak ktoś mądrze pod filmem napisał... "w Polsce jest modne, by się nie podobało". Cóż, święte słowa, a dzięki temu video fanów Ewie przybyło! :) Oceńcie sami:
"Can you feel the love tonight?"

W międzyczasie nasza wokalistka wypuściła też cover znanego utworu Rihanny "What now?", lecz w zupełnie innej wersji... jesteście ciekawi? Posłuchajcie! Ja osobiście jestem zachwycona i zakochana w tym wykonaniu.

A gdyby jeszcze było Wam mało (mi zawsze jest!) to wiedzcie, że rok temu w duecie z Matt'em Kowalskim, Ewa wydała singiel "Jutro". "Ty wiesz, Ty chcesz. Ty napisałeś plan. Ten sam, od lat, realizujesz sam. A ciągle w miejscu stoisz..." Do wczoraj nie wierzyłam, że to zdanie przestanie mnie opisywać, a jednak przestało. Bo wiecie... nie można przestać wierzyć i walczyć o swoje marzenia!













Jeżeli natomiast chodzi o takie mniejsze, ale dość znaczące wydarzenia w życiu naszej Artystki (przez duże A) to na początku 2013 roku zrobiła sobie tatuaż na nadgarstku "Never give up" z nutkami, przygarnęła suczkę o imieniu Fibi, stanęła przed obiektywem Marty Makarewicz, wystąpiła w Teatrze Żydowskim, udzieliła kilku wywiadów w radio, w telewizji, w prasie, a także pojawiła się w "The voice of Poland"... jednakże tym razem tylko jako gość :) 





Przez okres dwóch lat nieustannie też koncertowała. Sama, z Way no way, a także z... Norbim, co trwa do dzisiaj :)


Tak, dobrze przeczytaliście. Ewa Szlachcic stała się częścią zespołu Norbiego. Całe tegoroczne lato razem koncertują, i choć sezon powoli dobiega końca, wierzę, że na tym nie poprzestaną. Wczoraj np. grali w Poznaniu, gdzie spełniło się moje największe marzenie i udało mi się - po trzech latach oczekiwania - poznać osobiście Ewę. Ale o tym będzie osobna notka.















Mam nadzieję, że będzie tu ktoś zaglądał i wspierać mnie w reaktywacji bloga! :) 

Patrycja


wtorek, 4 września 2012

4. Koncertowo?

Cześć! Jak tam u Was? Nadszedł ten nieszczęśliwy dzień, 3ego września - dzień powrotu do szkoły... nie podoba mi się wcale, tym bardziej, że za rok będzie klasa maturalna, a wtedy to już w ogóle nie przelewki... źle, źle, źle... pomyślmy, że rok temu byłaby środa już... bo rok szkolny zacząłby się 1ego... dobra, nie dobijam :)

Ponieważ na tablicy FP Ewki ostatnio cisza, napiszę o kilku akcjach z lipca i sierpnia, takich jak np.

- KONCERT W SUWAŁKACH
Ewa z zespołem Way No Way mieli możliwość dania koncertu - w Suwałkach. Był to koncert w ramach Dni Suwałk 2012 - dnia 11.06 br. Ewka wyglądała przepięknie!

- GŁOSOWANIE
Na stronie DUZEKA trwa wrześniowe głosowanie. Piosenka "Wyrafinowanie" spadła o trzy miejsca w dół. Chyba wiecie co robić?... do dzieła kochani! ;)

- MARZENIE EWY - OPEN'ER FESTIWAL 2013
Jest szansa na to, żeby Ewa z zespołem Way No Way pojawiła się na owym Festiwalu. Wystarczy wpisać nazwę zespołu w TYM okienku. 

PS Pisałam tę notkę przez półtora dnia z powodu braku czasu, także nie zmieniałam już tekstu o 3 września. Obecnie każdy jest po pierwszym dniu w szkole. Mam skopany plan lekcji, zresztą jak zawsze ;) A jak u Was?

Pozdrawiam Was i Ewkę :*